HISTORIA PEWNEJ TKANINY

28 listopada 2019

„Historia pewnej sukienki”.

Na początku była tkanina… Zazwyczaj projektowanie zaczynam od jej sprecyzowania. Ta z załączonej sesji została odziedziczona w spadku po mamie. W szafie mojej ukochanej Janeczki można było znaleźć prawdziwe tekstylne skarby. Było to związane z jej zawodem, bo miłość do krawiectwa odziedziczyłam zapewne po niej. Dodatkowo siostra mojej mamy swego czasu pracowała w hurtowni w związku z czym cała szafa była zapełniona tymi cudami. Pamiętam jak dziś: ja grzebiąca w jej przepastnych zbiorach i wymyślająca nowe kreacje. 

Tak więc żółta tkanina znalazła się u nas jakoś w latach 80-tych. Ma charakterystyczny dla tamtych czasów wytłaczany wzór. W związku z tym, że wracamy obecnie do tego okresu to idealnie wpasowuje się w obowiązujące trendy (wzorzyste i wytłaczane tkaniny są modne w tym sezonie). Dzięki mnie dostała drugie życie. W formie sukienki może przetrwa, zaś w swojej pierwotnej postaci niechybnie podzieliłaby los niechcianych przedmiotów. Mam coś takiego, że potrafię dostrzec w rzeczach na pozór nieciekawych pewien ukryty potencjał. Wydobywam go nadając im nową jakość i w taki oto sposób tworzę unikatowe stylizacje. 

Sukienka – Bernadeta Medrak / Okulary – Celine / Futro – Mango / Torebka – Louis Vuitton / Buty – Gucci / Chustka – pamiątka po Mamie

Zdjęcia – Katarzyna Herman – Janiec